hvis drømmer er virkelighet... gdy marzenia są rzeczywistością...
Po kolejnej,
dłuższej chwili nieobecności wracam :)
Stan marazmu, niemocy i niechęci minął wraz z zimą i nastał czas wiosny i słońca, radości i nadziei.
Stan marazmu, niemocy i niechęci minął wraz z zimą i nastał czas wiosny i słońca, radości i nadziei.
Zatem na
początek, trochę o tym co się działo, jak sobie radziłam i do czego to
doprowadziło...
Pomimo, że
wiele wydarzeń, ludzi i decyzji miało negatywny wpływ na mój stan, to jednak
gdzieś tam w środku nie poddawałam się. Coś krzyczało we mnie:
„Nie pozwól znowu podporządkować się woli innych! To TY decydujesz o swoim życiu! Jeśli poddasz się i pozwolisz decydować innym o tym: kiedy pracujesz, kiedy masz urlop (i czy w ogóle go dostaniesz), ile czasu siedzisz w pracy i ile za to pieniędzy dostajesz... to to będą również TWOJE decyzje! Nie będziesz mogła mieć pretensji do innych o to jak wygląda TWOJE życie, bo przecież pozwoliłaś na to! Pretensje możesz mieć wtedy tylko do siebie!”
„Nie pozwól znowu podporządkować się woli innych! To TY decydujesz o swoim życiu! Jeśli poddasz się i pozwolisz decydować innym o tym: kiedy pracujesz, kiedy masz urlop (i czy w ogóle go dostaniesz), ile czasu siedzisz w pracy i ile za to pieniędzy dostajesz... to to będą również TWOJE decyzje! Nie będziesz mogła mieć pretensji do innych o to jak wygląda TWOJE życie, bo przecież pozwoliłaś na to! Pretensje możesz mieć wtedy tylko do siebie!”
I dlatego
wciąż trzymałam się myśli o spełnianiu marzeń, o walce o swoje szczęście i
podejmowaniu świadomych decyzji. Chcę ŚWIADOMIE decydować o moim życiu.
No dobrze...
ale z czym to się wiąże?
Czy to
znaczy, że mogę robić wszystko co chcę i nie robić tego, czego nie chcę?
Hmm.... myślę,
że nie do końca tak jest....
Czasem decydujemy się na coś, czego nie chcemy robić... Dlaczego?
...aby się przygotować do podjęcia następnej decyzji ;)
Czasem decydujemy się na coś, czego nie chcemy robić... Dlaczego?
...aby się przygotować do podjęcia następnej decyzji ;)
...aby utwierdzić się w przekonaniu, że na 100%
nie chcę robić tego co robię.
...aby być gotowym na podjęcie nowej, odważnej decyzji.
Często podjęcie ważnej
decyzji wymaga czasu. I ja również dałam sobie ten czas.
A potem
nastąpi decyzja i zmiany. Tak, dopiero nastąpi. Bo jeszcze nie nastąpiła.
Ostatnio podjęłam decyzję powrotu na kurs języka norweskiego, która dodała mi wiele otuchy i polotu. Będąc na zajęciach znowu
poczułam, że robię to co lubię. Bo chociaż norweski wygląda strasznie - jakby ktoś napisał list skazujący na rozstrzelanie (opinia znajomego), a
słysząc go, ma się wrażenie, że słyszymy niemiecki, czytany od tyłu.... (tak,
spotkałam się z taką opinią ;P)
... to jednak
jest to bardzo przyjemny język. Kultura i historia Norwegii jest również ciekawa :)
Zatem, jestem
na kolejnym kursie języka norweskiego. To już trzeci poziom. Uczę się i trenuję
dużo ciężej, sumienniej i chętniej niż na poprzednich kursach. Chcę, aby efekty
tej nauki były namacalne, abym sama mogła się przyznać, że umiem posługiwać się tym jeżykiem.
I efekty
mojej ciężkiej pracy można zobaczyć TUTAJ
hehe.. .. mówiłam, że wygląda to strasznie ;)
Ale może sobie
wyglądać jak chce. Jeśli daje mi szczęście i radość, to nie ważne jak wygląda :)
walcz o marzenia Włóczęgo :)!
OdpowiedzUsuńGratki za wytrwałość i powroty :)
OdpowiedzUsuńmonja