Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2013

Gullfoss - Pierwsze zetknięcie z namacalnym pięknem

Obraz
Z daleka, zanim jeszcze dojechaliśmy na   miejsce, widać było mgłę unoszącą się nad urwiskiem. Zastanawiam się co to takiego i czemu tylko w tym jednym miejscu...

Pierwsza atrakcja – Geysir

Obraz
Geysir - jest to rodzaj gorącego źródła, którego woda jest podgrzewana przez zalegającą w głębi ziemi magmę. Woda na powierzchni jest gorąca, a im bardziej w głąb, tym temperatura jeszcze się zwiększa. W głębi ziemi woda zaczyna wrzeć i wydostaje się na zewnątrz wąskim kominem. Ciśnienie wyrzuca wodę i parę wodną na powierzchnię, a gejzer się ochładza. Wówczas proces zaczyna się od nowa. 

Pierwsze zderzenie z islandzkimi krajobrazami.

Obraz
I slandzkie krajobrazy tak bardzo różnią się od europejskich, że można doznać szoku. Po przylocie na wyspę, poczujesz się jak w innym świecie.  Pierwsze słowa jakie się nasuwają – łyso tu jakoś...nieswojo... nie komfortowo...  – no tak... łyso, bo tu w ogóle nie ma drzew. Jak okiem sięgnąć "pola lawy"  – głazy i kamienie, porośnięte mchem. Przecina je tylko droga asfaltowa. Nic więcej, żadnych drzew, żadnej trawy, zarośli. Jedynie ołowiane ciężkie chmury, przykrywające wierzchołki gór i zwiastujące kolejną porcję deszczu.  

Ciekawostki przydatne w podróżowaniu - Mydlnica lekarska

Obraz
Ostatnio, na weekendowym wyjeździe, dowiedziałam się o istnieniu   fantastycznej roślinki. Bardzo przydatnej w sytuacji, gdy należy zadbać o higienę i czystość. Ale nawet w bardzo prozaicznych sytuacjach dnia codziennego... Np. jesteś na biwaku, zrobiłeś ognisko, aby usmażyć kiełbaski, ale pech chciał, że się przy tym upaćkałeś jak dziecko. Całe ręce umazane sadzą z ogniska i tłuszczem z kiełbasy. W blasku ogniska i księżyca nie było to widoczne, ale w świetle dnia okazuje się, że ręce masz nie tyle brudne, co wręcz czarne. A jak na złość zimna woda ze strumienia tego nie zmyje, a mydła przecież nie masz... Co wtedy robić?

Autostop po hindusku...?

Obraz
Godzina 8.00. Stoimy na przystanku, ubrani w przeciwdeszczowe wdzianka. Pogoda nas nie zaskoczyła. Jak przez cały wyjazd, tak i teraz leje cudny, równomierny, rzęsisty deszczyk. Na nadmiar ciepła nie możemy narzekać, ale na nadmiar wody – i owszem. Jest nie tylko na ulicy, ale też w naszych butach. Stoimy już godzinę. Auta jadą ciurkiem, jeden za drugim, ale żaden się nie zatrzymuje. Jadą, a nawet pędzą, bez zwalniania. Na to miejsce podwiózł nas mój dobry znajomy z Bergen (ten sam, który podarował mi nóż na tę przygodę, abym miała czym się bronić przed Hindusem). Jego córka wielokrotnie zaczynała stąd swoje podróże autostopem, więc to jest dobre miejsce. Tylko dlaczego się nikt nie zatrzymuje? Może dlatego, że jest ze mną Hindus..?   Myślę - Samej z pewnością było by łatwiej... Ale plan jest inny.